28 Kwietnia 2011 . . .dzisiaj święto, Jeremi kończy pół roczku. Cierpliwie czekamy na pierwsze urodziny. . . .
17 kwietnia 2011
Byłem w Częstochowie na wystawie psów. Zaprosiła mnie p. Joanna. Prezentowaliśmy Czili, kochaną i przepiękną sunię z mojej hodowli. Czyż nie jest piękna? Dzień mile spędzony.
17 marca 2011
. . już dość tej żałoby. . . życie biegnie naprzód i trzeba skutecznie mierzyć się z różnymi przeciwnościami . . .
Najważniejsze to zdrowie. . .ostatnio brakuje mi go. W grudniu byłem na badaniach w szpitalu, w marcu tego roku trzeba było je powtórzyć ponownie. . .nie wiem co będzie dalej. Mam jednak nadzieję, że organizm mój zniesie wszystkie trudności i pokona to, co dla nas jest przyczyną troski i zmartwień. . .
Rok 2010 minął pod znakiem miłych wyjazdów. . . trzy tygodnie w Ustroniu, 2 tygodnie z Beatą i Kubą na Mazurach. . .była Praga (przepiękne miasto) w dobrym towarzystwie. Sporo czasu spędziłem na działce. . . lubię się opalać. . .hehehe
Najważniejszym jednak wydażeniem były narodziny mojego kochanego wnuka w Canadzie. Viola urodziła 27 października 2010 r. Jeremiego. Jestesmy wszyscy szczęśliwi !!!
10 kwietnia 2010
- sobota -
. . .wielka tragedia narodowa . . .
Prezydent Lech Kaczyński zginął w katastrofie rządowego samolotu Tupolew 154M.
Maszyna rozbiła się ok. godziny 9 rano przy podejściu do lądowania na lotnisku pod Smoleńskiem.
Na pokładzie znajdowało się 96 osób, w tym małżonka prezydenta, wicemarszałkowie sejmu, posłowie i najwyżsi dowódcy polskich sił zbrojnych. Nikt nie przeżył.
Prezydent miał wziąć udział w obchodach 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Ze względu na złe warunki atmosferyczne (mgła i niskie chmury) samolot, którym leciała głowa państwa, czterokrotnie podchodził do lądowania - poinformowała rosyjska telewizja Wiesti-24. Z innych relacji wynika, że samolot kilka razy okrążał lotnisko.
Według relacji świadków wydarzenia, podczas powtarzania manewru samolot zahaczył o drzewa, spadł i zapalił się. Do tragedii doszło o godzinie 8.56 czasu polskiego.
Pilotowi maszyny proponowano wcześniej lądowanie na lotniskach zastępczych, w Mińsku i Moskwie - donosi serwis gazeta.ru.
Nieco wcześniej kontrolerzy lotniska w Smoleńsku nie udzielili pozwolenia na lądowanie maszynie wojskowej Ił-76 (jest to lotnisko w bazie wojskowej, nie przystosowane do cywilnego ruchu lotniczego; nie posiada systemu naprowadzania samolotów w trudnych warunkach atmosferycznych).
. . po święceniu jajeczek, kolej na śniadanko u babci Haliny. . . . Violu, Maciuś . . . . Brakuje Was wśród nas. . . wspominamy Was, szczególnie w kontekście ostatniego maila. . . Będziemy się łączyć z Wami jutro o naszej 17.oo Wszystkiego co najlepsze Wam życzymy . . . . . . . . buziaczki, buziaczki . . .
śmigus - dyngus
. . . to wielka radość dla nas. .
cudowna wiadomość . . .
ten toast dedykujemy dla Was . .
3 kwietnia 2010
. . .wszystkim, odwiedzającym mnie tutaj, życzę radosnych, pełnych uśmiechu, pogodnych, zdrowych, w miłym nastroju i wśród przyjaznych ludzi spędzonych Świąt . . .
27 marca 2010
Niesamowity wieczór. Z estrady kipiało energią. Irlandczycy wymyślili niesamowitą muzykę i niesamowity taniec. To mistrzostwo świata. Spektakl Gaelforce Dance połączył w sobie musical, balet i sztukę. Przedstawił pełną pasji, zazdrości, tragedii i wreszcie triumfu historię dwóch braci zakochanych w tej samej kobiecie. Muzyka Gaelforce Dance była grana na żywo. Sugestywny a zarazem naturalny folklor. Trzydziestoosobowa grupa tancerek i tancerzy zadziwiła mistrzowskim stepowaniem, niekiedy w nieprawdopodobnym tempie.
Warto było. Byłem z Beatką
14 marca 2010
. . .skończyliśmyjuż sezon na łyżwach i na nartach.
Kuba zrobił duże postępy. Kilka lekcji od instruktora pozwoliły Kubie poczuć się pewnym.
Już sam zjeżdżał z głównego stoku w Cisowej.
Robert obiecał nam, że od przyszłego sezonu zakłada narty i będzie szusował z Kubą.
Życzę im tego bardzo.
11 marca 2010
Józef Zapędzki urodził się 11 marca 1929 roku w Łazach. Podpułkownik Wojska Polskiego. Dwukrotny mistrz olimpijski w strzelaniu z pistoletu szybkostrzelnego. 11 marca 2010 roku na osiedlu Podlesie w Łazach, Józef obchodził swoje 81 urodziny.
Urodzinowe spotkanie rozpoczęło się tuż po godzinie 18.00.
Zaśpiewaliśmy wspólnie jubilatowi głośne „Sto lat”, wręczyliśmy kwiaty i złożyliśmy serdeczne życzenia wielu lat w zdrowiu.
Nie zabrakło okazji do pamiątkowych zdjęć, lampki szampana, pokazu sztucznych ogni i oczywiście olimpijskiego podium.
Szczęśliwy solenizant tryskał tego dnia energią i humorem.
Cieszę się, że impreza się udała. Była spontaniczna i pozwoliła nam okazać Józefowi naszą sympatię oraz wyraziła nasz szacunek dla MISTRZA.
7 lutego 1020
Kubuś, po raz kolejny zaprosił mnie na lodowisko. . . . Zabawa była przednia, mimo dużego mrozu. Było wszystko. . .piruety, upadki, wyścigi . . . Była również Amelka. Te dzieci bardzo się lubią. . .hehe. Wszystko to przy muzyce. Ogólnie , wielka zabawa i radość. O kondycję trzeba dbać.
6 lutego 2010
. . .zaprosił mnie dzisiaj do siebie, do mieszkania, Józef Zapędzki. Przy herbatce wymieniliśmy wiele poglądów i szczegółów naszych biografii. . . .
To wielki i bardzo skromny człowiek. Wybitny sportowiec, dwukrotny mistrz olimpijski. Urodzony w naszej gminie (Kazimierówka), spędził dzieciństwo w mrocznym czasie okupacji hitlerowskiej. Po zakończeniu II wojny światowej ciężko pracując fizycznie, uzupełniał edukację. Po ukończeniu Szkoły Oficerskiej we Wrocławiu trafił do jednostki wojskowej w Gubinie.
Tu , rozpoczęła się w nietypowych okolicznościach, kariera sportowa młodego i wyjątkowo ambitnego oficera. Na igrzyskach olimpijskich w Meksyku zdobył złoty medal, co było nie lada sensacją. Po tym wyczynie nie wszystko jednak układało się pomyślnie. Konflikt miedzy mistrzem, a niektórymi działaczami związku strzeleckiego przybierał różne formy. Zapędzki jednak potrafił się mobilizować i odnosił nadal sukcesy strzeleckie. Na Olimpiadzie w Monachium znów stanął na najwyższym podium. To zwycięstwo miało dla niego znaczenie szczególne. Po Olimpiadzie w Montrealu, na skutek nasilającego się konfliktu, został wyrzucony z klubu.
Piętrzyły się problemy. Mistrz zwalczał przeciwności losu. Już mniej czasu poświęcał na treningi. Nie powiodło mu się na strzelnicy olimpijskiej w Moskwie. Niebawem ukończył karierę. Odszedł z wojska.
Aby utrzymać rodzinę pracował także jako. . .taksówkarz. Po wieloletnich perypetiach życiowych wrócił do rodzinnych stron. Wrócił do nas,do Łaz.
11 marca br. Józef Zapędzki będzie obchodził 81 urodziny. Mieszka na osiedlu Podlesie w Łazach. Jest z wyboru samotnikiem. Jego najbliższa rodzina mieszka we Wrocławiu.
Samotność ta, dokucza mu na co dzień. Jest jego obsesją. Na nic medale i zaszczyty, kiedy człowiek nie może uporać się ze sobą.
Potrzebna mu jest obecność wśród ludzi. Tęskni za tym. Zasługuje na to. My, będąc dumni z jego wyczynów, winniśmy mu to zapewnić.
Czy jest honorowym obywatelem Łaz. . .?
Jeżeli nie, to powinien nim być. . .! ! ! !
Podarujmy mu choć trochę naszego serca, choć trochę ciepła . . . . . . zasłużył sobie. . . .! ! !
23 stycznia 2010
. . jak się bawić, to się bawić. Byłem na urodzinach mojego brata Tadeusza. Zorganizował je w lokalu, w Będzinie. Zabawa była przednia i trwała do drugiej w nocy. Wróciłem do domu na drugi dzień, w niedziele o godzinie 12.
22 stycznia 2010
Kubuś w tym dniu zaprosił mnie na uroczystość "Dnia Dziadka". Oczywiście, z tej okazji otrzymałem od niego prezent. Namalował dla mnie w sposób prawie profesjonalny obraz na płótnie. Jak przystało na prezent, wisi w mieszkaniu na honorowym miejscu. . . Kochany wnusio . . . Kubusiu, kocham Cię. . . .
20 stycznia 2010
Seniorzy zorganizowali bal karnawałowy. Zaskoczony byłem totalnie gdy w pewnym momencie wywołano mnie z estrady i złożono życzenia z okazji wczorajszych imienin. Wzruszyło mnie to bardzo. . . .było 100 lat zaśpiewane przez wszystkich. Takie momenty pamięta się długo. Mile będę wspominał ten wieczór. . .dobrze się bawiłem. O, dziwo. . .na drugi dzień wstałem nie zmęczony. Szykuje się "śledzik" na koniec karnawału.
23 - 29 grudnia 2009
. . ten okres spędziłem w Ustroniu. Wykupiłem tam turnus świąteczny ponieważ Beata z Robertem i Kubą mieli wyjechać na święta do Radomia. Nie będę więc spędzał świąt sam. . . Mile spędziłem tam czas. Warunki hotelowe - pełny komfort. Wieczerza wigilijna była super świąteczna. W drugi dzień świąt był bal. Wytańczyłem się jak przystało na koniec roku. Pogoda była iście wiosenna. Było cieplutko.
16 grudnia 2009
. . .w tym dniu byłem na spektaklu "Jezioro łabędzie" w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu. Występowali artyści Teatru Wielkiego z Moskwy. Wrażenia niesamowite. Muzyka Czajkowskiego wzruszała do łez. Byłem z Pawłem, który był po raz pierwszy na takim spektaklu. Byliśmy oczarowani perfekcją, a najbardziej muzyką Czajkowskiego.
17 czerwca 2009
. . .bardzo udana wycieczka do Łagiewnik i Kalwarii Zebrzydowskiej. Dopisała piękna pogoda . . . i miłe towarzystwo.
23 maja 2009
Komunia św. Kubusia. Uroczystość odbyła się w kościele M. Kolbego a przyjęcie rodzinne w restauracji Wysoka.
Kubusiu. . . .kocham Cię . . . .
Kubuś w dniu komunii św. wraz z rodzicami odwiedził cioteczkę Marie w Rokitnie. Bardzo się ucieszyła z ich przyjazdu. Była zaproszona na uroczystość ale ze względu na zdrowie nie mogła być obecna. Wszyscy mile ja wspominaliśmy.
17 maja 2009
Komunia św. Pauliny od Agnieszki i Michaliny od Mariusza. Uroczystość odbyła się w Czeladzi . . .
15 marca 2009
. . .rozpoczęła się moja przygoda z CERAGEMEM. . . .
22 stycznia 2009
Viola z Maćkiem wyjechała do Canady. . . będą tam przez trzy lata. Maciej otrzymał tam kontrakt.
31 października 2008
. . moje urodziny.
To piękna okazja zgromadzić najbliższą rodzinkę i cieszyć się wspólnie. Przyjęcie było bardzo udane. Goście bawili się dobrze. Były tańce, dobra muzyka, dobre jedzenie i . . .dobry humor, super atmosfera. Nie było na przyjęciu mojego brata Tadeusza, który w tym czasie przebywał u Agnieszki w Irlandii, mojej ukochanej cioteczki Marii z Rokitna, która czuje się już nie najlepiej (ma 85 lat) i moich chrześników Roberta i Agnieszki, którzy mieszkają za granicą
10 września 2008
oddano nowy obiekt. . .Pływalnię . . . .podoba mi się . . .
29 listop 2007
Nareszcie coś się zmienia. . .nowy wizerunek, nowy klimat owiany ciepłą atmosferą próbują wprowadzić do świetlicy w Gimnazjum łazowskim Aldona i Mariusz.
.
Wykonują to w ramach zajęć praktycznych w Liceum Plastycznym